Błędy w mowie dzieci są naturalne, rozwojowe a często wręcz pożądane.
Słowa typu: „zakołdruj mnie” – na przykrycie kołdrą, „czesacz” na grzebień, czy inne tego typu, chociaż nie istnieją w języku polskim, są wyrazem dużej kreatywności, świadomości i postępów w nabywaniu języka.
Błędy gramatyczne u maluchów są czymś zupełnie normalnym. Dzieci do trzeciego roku życia mogą mieć problemy z użyciem właściwego rodzaju, mogą używać inwersji „zabawki chce nie”, niewłaściwie budować czasowniki „pójdziłem” (to zdarza się także czterolatkom). Dzieci w czwartym roku życia mogą jeszcze niewłaściwie używać określeń związanych z przestrzenią, przyimków typu nad, pod, a także z czasem. Zwykle w tym wieku zaczynają je opanowywać Zaimek osobowy „ja” pojawia się przed trzecim rokiem życia.
Czterolatek nie musi mówić jeszcze „sz, cz, ż, dż”, ale doskonale je słyszy. Jeśli dorosły się pomyli i powie „capka” zamiast czapka, uważny maluch poprawi: „nie mówi się capka tylko capka”. Chociaż nie mówi poprawnie, to słyszy.
Kiedy jest problem:
– jeśli błędy pozostają powyżej czwartego roku życia i jest ich coraz więcej (dziecko trzyletnie mówiło „pójdziłem”, ma cztery lata nadal tak mówi i złych form jest coraz więcej);
– jeśli dziecko „przekręca” wiele wyrazów, nie może sobie przypomnieć ich nazw, jeśli jakość mowy się nie poprawia;
– jeśli trzylatka nikt nie rozumie;
Dziecięce neologizmy mogą być tworzone bardzo długo (nawet przez siedmiolatków) i nie ma w tym nic złego, jeśli widzimy ogólny rozwój języka.
Liczne błędy w gramatyce, tworzeniu słów, używaniu nazw mogą świadczyć o zaburzeniach mowy lub słuchu. Jeśli coś nas niepokoi, warto skonsultować to ze specjalistą.
Język rozwija się całe życie, bo całe życie poznajmy nowe słowa. I całe życie możemy popełniać błędy. Ważne, by je namierzać i nad nimi pracować.